Masturbacja (onanizm) – mity, fakty i wpływ na zdrowie seksualne

Czy pojedynczy nawyk może być jednocześnie naturalny, demonizowany i pełen przekłamanych „mądrości ludowych”? Masturbacja dokładnie wpisuje się w ten paradoks. Z jednej strony jest jednym z najczęstszych zachowań seksualnych, z drugiej – obrosła w mity, które potrafią porządnie namieszać w głowie. Rzetelne podejście do masturbacji pozwala zmniejszyć lęk, poczucie winy i poprawić ogólny komfort życia seksualnego – niezależnie od tego, czy ktoś praktykuje ją często, rzadko czy wcale.

Czym właściwie jest masturbacja?

Masturbacja (onanizm) to samodzielna stymulacja narządów płciowych w celu osiągnięcia podniecenia, przyjemności lub orgazmu. Może przebiegać tylko rękoma, przy użyciu gadżetów erotycznych, w połączeniu z fantazjami, pornografią albo wyłącznie „w głowie”. Wbrew różnym legendom, nie istnieje jeden „prawidłowy” sposób – liczy się brak przymusu oraz szacunek do własnych granic.

Badania pokazują, że większość ludzi masturbuje się na jakimś etapie życia. Różnica dotyczy częstotliwości, stylu i nastawienia emocjonalnego. Dla części osób będzie to naturalny element życia seksualnego, dla innych – coś, co budzi ambiwalentne emocje, wstyd lub lęk. I to właśnie te emocje są w dużej mierze efektem mitów, a nie realnych skutków działania.

Masturbacja sama w sobie nie jest ani „zdrowa” ani „niezdrowa” – jej wpływ zależy od kontekstu: częstotliwości, motywacji i tego, czy nie wchodzi w konflikt z innymi obszarami życia.

Najpopularniejsze mity o masturbacji

Wokół masturbacji narosło tyle opowieści, że spokojnie wystarczyłoby na osobny folklor. Część z nich miała kiedyś „wychowywać młodzież”, część wynikała z braku wiedzy medycznej. Dziś można je spokojnie zweryfikować.

Masturbacja szkodzi zdrowiu fizycznemu

Mit o „wysuszaniu mózgu”, utracie sił życiowych czy rzekomym wpływie na wzrok nie znajduje potwierdzenia w rzetelnych danych. Nie ma dowodów, że masturbacja pogarsza wzrok, powoduje łysienie, trądzik czy osłabia organizm. Zmęczenie po orgazmie wynika głównie z rozluźnienia napięcia oraz wyrzutu hormonów (prolaktyna, oksytocyna), a nie z „utraty energii życiowej”.

Fizycznie zagrożenie pojawia się dopiero, gdy używa się zbyt agresywnej stymulacji (zbyt mocny ucisk, brak nawilżenia, niebezpieczne przedmioty). Wówczas ryzyko dotyczy otarć, stanów zapalnych czy mikro-urazów, a nie „uszkodzeń wewnętrznych” wynikających z samego aktu masturbacji.

Masturbacja „psuje” seks z partnerem

Często pojawia się obawa, że gdy ktoś masturbuje się regularnie, „przyzwyczai się” do własnej ręki lub zabawki i później trudniej będzie mu czuć przyjemność w kontakcie z drugą osobą. W praktyce z reguły działa to odwrotnie: lepsza znajomość własnego ciała ułatwia komunikację w łóżku. Łatwiej wskazać, co jest przyjemne, a co nie, co przyspiesza, a nie utrudnia zbliżenia partnerskie.

Problem może pojawić się dopiero wtedy, gdy masturbacja staje się głównym, jedynym i kompulsywnym sposobem regulowania emocji – wtedy faktycznie może „konkurować” z bliskością, ale nie ze względu na fizjologię, tylko na wzorce radzenia sobie ze stresem i samotnością.

Masturbacja jest „infantylna” i świadczy o braku partnera

Kolejny dość uparty mit. Masturbacja nie jest „zastępstwem” dla seksu partnerskiego, tylko oddzielną formą aktywności seksualnej. W stabilnych związkach wiele osób nadal masturbuje się – z potrzeby odreagowania, z ciekawości, dla relaksu. Nie świadczy to ani o braku uczuć, ani o „niedostatkach” partnera.

Jeśli ktoś traktuje masturbację jak coś „dziecinnego”, z czasem może zacząć ją robić w pośpiechu, z poczuciem winy, byle „mieć to z głowy”. Taki sposób buduje napięcie i wstyd, zamiast włączać to doświadczenie w zdrowe, dorosłe życie seksualne.

Masturbacja a zdrowie fizyczne

Od strony czysto medycznej masturbacja w umiarkowanych granicach jest neutralna lub korzystna dla zdrowia. Ważne są jednak szczegóły.

  • Układ krążenia – podniecenie i orgazm to krótki „trening” dla serca i naczyń krwionośnych; u osób z poważnymi chorobami serca obciążenie bywa porównywalne z wejściem po schodach.
  • Mięśnie dna miednicy – regularne pobudzenie i orgazm mogą sprzyjać lepszej reaktywności tych mięśni, co wspiera kontrolę mikcji i komfort seksualny.
  • Sen – u wielu osób orgazm ułatwia zasypianie dzięki wyrzutowi prolaktyny i spadkowi napięcia mięśniowego.
  • U mężczyzn – częsta ejakulacja (np. powyżej 20 razy w miesiącu według niektórych badań) bywa wiązana ze statystycznie niższym ryzykiem raka prostaty, choć nie jest to „gwarancja ochrony”.

Potencjalne minusy pojawiają się, gdy:

  • dochodzi do intensywnego tarcia bez nawilżenia – łatwo o otarcia, mikrourazy, ból przy następnym współżyciu,
  • używane są nieodpowiednie przedmioty – ryzyko uszkodzeń i zakażeń,
  • pojawia się ból, krew, uporczywe pieczenie – wtedy konieczna jest konsultacja ze specjalistą, a nie „zaczekanie, aż przejdzie”.

Z punktu widzenia zdrowia fizycznego nie częstotliwość sama w sobie jest problemem, tylko to, czy organizm zdąża się zregenerować i czy nie pojawiają się objawy bólowe lub infekcyjne.

Masturbacja a psychika i relacje

Najciekawsze (i najtrudniejsze) skutki masturbacji rozgrywają się w głowie, nie w narządach płciowych. To tu pojawia się wstyd, poczucie winy, lęk, ale też ciekawość, ulga czy relaks.

Masturbacja może:

  • pomagać w redukcji napięcia i zasypianiu,
  • być formą samopoznania i oswajania własnej seksualności,
  • wspierać akceptację ciała – szczególnie u osób z kompleksami,
  • być narzędziem pracy przy problemach z osiąganiem orgazmu (np. u kobiet).

Może też jednak wchodzić w kolizję z innymi obszarami życia.

Kiedy masturbacja staje się problemem?

Kłopot rzadko polega na samej czynności. Znacznie częściej chodzi o to, w jaki sposób i w jakim celu po nią sięga się na co dzień. Niepokój powinny wzbudzić sytuacje, gdy:

  • masturbacja staje się jedyną lub główną metodą radzenia sobie ze stresem, smutkiem, nudą,
  • pojawia się poczucie utraty kontroli („obiecane, że to ostatni raz dziś, a i tak dochodzi do kolejnych”),
  • przez masturbację zaniedbywana jest praca, nauka, relacje, odpoczynek,
  • po każdym akcie pojawia się silny wstyd, obrzydzenie do siebie, długie autoreprymendy,
  • potrzebne są coraz bardziej skrajne bodźce (np. brutalna pornografia), aby w ogóle poczuć pobudzenie.

W takich przypadkach warto potraktować masturbację jako sygnał o trudnościach, a nie „przyczynę całego zła”. Rozwiązaniem z reguły nie jest całkowita rezygnacja, tylko praca nad sposobami regulowania emocji, przekonaniami o seksualności i stylem życia. Czasem potrzebna jest pomoc seksuologa lub psychoterapeuty – szczególnie gdy pojawia się poczucie przymusu lub wchodzenie w treści, które są niezgodne z własnym systemem wartości.

Masturbacja u kobiet i mężczyzn – podobieństwa i różnice

Społecznie częściej „dopuszcza się” masturbację mężczyzn, u kobiet wciąż bywa tematem tabu. To zresztą przekłada się na statystyki: mężczyźni częściej raportują masturbację i robią to zazwyczaj częściej. Różnice biologiczne istnieją, ale wbrew pozorom nie są aż tak duże, jak się je czasem przedstawia.

U kobiet ważną rolę odgrywa łechtaczka – narząd bogaty w zakończenia nerwowe, którego jedyną funkcją jest dostarczanie przyjemności. Masturbacja bywa jednym z głównych sposobów, by nauczyć się, jak reaguje na dotyk, nacisk, tempo. Wiele kobiet łatwiej osiąga orgazm poprzez masturbację niż w klasycznym stosunku penetracyjnym, co jest całkowicie normalne, a nie świadczy o „niedopasowaniu” do partnera.

U mężczyzn istotna jest natomiast siła chwytu i sposób stymulacji. Zbyt mocne przyzwyczajenie do bardzo intensywnego, „nierealistycznego” bodźca (silny ucisk, szybkie tempo) może sprawić, że w trakcie współżycia początkowo trudniej uzyskać podobny poziom pobudzenia. To nie jest uszkodzenie, raczej kwestia przyzwyczajeń – odbudowanie wrażliwości zwykle wymaga czasu i łagodniejszej stymulacji.

Różnice między płciami dotyczą przede wszystkim socjalizacji i oczekiwań kulturowych, a nie „naturalnej niechęci” kobiet czy „niepohamowanego popędu” mężczyzn.

Bezpieczne podejście do masturbacji

Nie każdemu masturbacja jest potrzebna do szczęścia – brak takiej potrzeby jest równie normalny, jak jej obecność. Dla osób, które ją praktykują, da się jednak wskazać kilka rozsądnych zasad, które minimalizują ryzyko problemów.

  • Higiena – umyte ręce, czyste gadżety, unikanie drażniących kosmetyków. U kobiet ważne jest też, by nie przenosić bakterii z okolic odbytu do pochwy.
  • Dbanie o ciało – przy częstszej stymulacji warto używać lubrykantu (na bazie wody lub silikonu), obserwować skórę pod kątem podrażnień i w razie bólu robić przerwy.
  • Rozsądne korzystanie z pornografii – nie ma obowiązku korzystania z pornografii przy masturbacji; jeśli się z niej korzysta, warto zadbać o różnorodność i uważność na to, czy nie rośnie tolerancja na „zwykłe” bodźce.
  • Świadome granice – istotne jest, by masturbacja nie była wymuszona poczuciem winy („trzeba się rozładować, bo inaczej coś się stanie”), tylko decyzją w danym momencie.

Osoby religijne lub wychowane w silnie restrykcyjnych środowiskach mogą odczuwać dodatkowe napięcie związane z przekonaniem, że „każde dotknięcie siebie jest grzechem”. W takich sytuacjach pomocne bywa spokojne oddzielenie własnych wartości od narzuconych interpretacji – czasem przy wsparciu kogoś, kto zna się zarówno na psychologii, jak i na danym kręgu kulturowym czy religijnym.

Zdrowe podejście do masturbacji nie polega ani na bezrefleksyjnym „rób ile wlezie, wszystko jest super”, ani na demonizowaniu tej praktyki. Z reguły najlepiej sprawdza się obserwowanie własnego ciała, emocji i życia codziennego: czy masturbacja je wspiera, czy zaczyna przeszkadzać. Reszta to już nie medyczne nakazy, tylko indywidualne wybory.